Śledztwo...

 Leżę ja sobie wczoraj w łóżeczku i słucham kryminalnych podcastów, tak na lepsze zaśnięcie... Ostatnio na tapecie są seryjni mordercy. Kanibale są mile widziani, bo usypiają mnie bardziej. (Jestem zdrowo walnięta, wiem.)
I tak sę leżę w tym łóżeczku i nagle, wtem... 

(Nie, nikt nie wtargnął do mojego domu, żeby mnie zabić, poćwiartować, a następnie zrobić ze mnie kebaba... Nie, nie...)

Wtem... Bardzo wyraźnie dociera do mnie woń kociego szczocha. Tak właśnie. Jedyny, niepodrabialny, unikatowy, miauwa, zapaszek.
Myślę sobie: "kuwety na strychu, jutro się ogarnie" i wpadam w fazę REM.

Dziś jest nowy dzień, kuwety ogarnięte, a szczoch nadal czule otula moje nozdrza.
Sprawdziłam podłogę, pościel, materac... Spoko.

...

Dziś ratuję kanapę pod schodami. Któryś postanowił ją ochrzcić i nawet próbował zakopać miejsce zbrodni, sądząc po śladach pazurów pozostawionych na tejże.
Mam proszek do prania, sodę oczyszczoną i ocet. Żywcem mnie nie wezmą.
Powtarzanie sobie jak mantrę: "kocham moje koty, kocham moje koty, kocham moje koty" TROSZKĘ pomaga...

Komentarze

  1. Też słucham tych podkastów przed snem. Kryminatorium już mi się kończy, opowiem ci historię też .... A zima dopiero się zaczyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Stanowo. Kanał prowadzi Jasmin - dziewczyna opowiada historie bardzo ciekawie i z humorem.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Muszę się wygadać, cholera jasna... (będę przeklinać)

Albowiem zeszłam srogo...

Sąsiedzi mnie ogarniają