Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2019

Na drucie

Telefon odbiera mój ojciec... - Tato, na początku przyszłego tygodnia przyłączają mnie do sieci gazowej. - Jak to? Przecież jeszcze domu nie ma. - Ale przyłącze dopiero będą robić... - Ale domu jeszcze nie ma! Poczekaj, daję ci matkę... ... - Mamo, poinformowałam ojca, że przyłącze gazowe mi robią. A on się zbulwersował, że domu jeszcze nie ma... (... Atak śmiechu, jakiś dwuminutowy ...) - Mamo, z czego się śmiejesz? Może ci z gazowni faktycznie nie zauważyli, że jeszcze nie ma domu... Może powinnam ich uświadomić?... Pokazać?... Palcem?... - Dziecko, nie znęcaj się już nad ojcem - śmiech. - Nie znęcam się. Przecież nie słyszy... Kocham ich. :)))

No i weszli mi archeolodzy na działkę...

Bowiem mam strefę archeologiczną tamże. Nie pamiętam z jakiej epoki. Nieważne. Ważne, że budowa - decyzją konserwatora zabytków - musi być poprzedzona badaniami archeologicznymi. - Spoko - mówili. - Nic nie znajdziemy - mówili. - Na wiochach nigdy nic się nie znajduje - mówili. No doprawdy, spoko... - Tunia, mamy osadę - obwieszczono mi przez telefon po pięciu godzinach robót. - W samym narożniku. - Ke?... - No osadę mamy. To wielka rzadkość. Kurwa mać - ja pierdolę - w mordę jeża. Przed oczami stanęła mi perspektywa kolejnych badań, wykopków-sropków i wstrzymanej budowy na kilka ładnych miesięcy. - Tunia, jesteś tam?... - Jestem, ale chyba mam zawał... - Weź, nie świruj. Jest spoko. - Jakie spoko? Nic nie znajdziecie, tak? Nic nie ma, TAK? Bo wiocha, TAK? No przecież wiadomo, że na mnie musiało trafić. Rzadka osada... Pfff! Dlaczego mnie to nie dziwi? - Słuchaj, to pikuś. Ostatnio wykopałam cmentarz z drugiego wieku, kumasz? Dziewięć grobów. Tam musimy rozszer

Po powrocie z roboty...

1. Wchodzę do kuchni. 2. Zdejmuję Floriana z blatu. 3. Wstawiam wodę na kawę. 4. Zdejmuję Floriana z blatu. 5. Sypię kawę do kubka. 6. Zdejmuję Floriana z blatu. 7. Zalewam kawę wrzątkiem. 8. Zdejmuję Floriana z blatu. 9. Otwieram lodówkę i wyciągam mleko. 10. Zdejmuję Floriana z blatu. 11. Dolewam mleka do kawy. 12. Zdejmuję Floriana z blatu. 13. W końcu piję kawę. Tak właśnie wygląda żebractwo w wykonaniu Flora - level master.

Mam pozwolenie na budowę!

Prawomocne. :)

Uwaga, będzie lokowanie produktu

Od jakiegoś czasu, zamawiając kocią karmę w zooplusie, dostaję w gratisie psie przysmaki Dokas. Za pierwszym razem pomyślałam sobie: Spoko, mam wielu znajomych z psami, sprezentuje się... Otóż nie, proszę Państwa. Florian do przysmaków Dokas zapałał uczuciem gwałtownym i namiętnym. Co było o tyle zaskakujące, że wyżej wymienione są gabarytów raczej słusznych (godnych psa), składają się z wysuszonej rybki, owiniętej mięsem z kurczaka, a to wszystko ususzone i nad wyraz śmierdzące. Reszta kotów, w tym ulicznica Ósemka, wzgardziła propozycją na samym wstępie: Za kogo nas masz? Sama se to żryj... Florian -dla odmiany - oszalał ... Wracam z pracy... - Daj! Daj! Daj! Daj! - Florian usiłuje zaistnieć z prawej, z lewej, od góry, od dołu, po przekątnej w dowolnej konfiguracji... Nie jestem w stanie wstawić wody na kawę, bo tam materializuje mi się roszczący Florian... Nie mam możliwości otwarcia lodówki, bo tam również błyskawicznie stawia się roszczący Florian... Nie mogę skorz

Jestem...

...przeraźliwie, przeokropnie, przemiauwiście zmęczona ... Niech mnie ktoś przytuli... :(

Jestem ostatnio latawicą

Bowiem latam. Fruwam już na wysokości lamperii. Latam i załatwiam. Dlatego mnie nie ma. Kolejny wynajem mieszkania moich rodziców zbiegł mi się z przygotowaniami do budowy. W związku z tym niejednokrotnie muszę być w trzech miejscach naraz. I jestem. Przysięgam, sama nie wiem, jak to robię. Bo tu remoncik łazienki, gdzie kafelki leciały już na łeb przy lekkim trzaśnięciu drzwiami. A tam wizyta w hurtowni. A w tle walka z geodetą, starostwem i moim płotem. No piękniusio jest, powiem Wam. W tak zwanym międzyczasie wybucha domowa awanturka między moimi wspomnianymi rodzicami o to, czy marchewka była dogotowana, czy nie. A ja oczywiście na telefonie w samiutkim oku cyklonu... - Na pewno była po prostu aldente... - Robię sprytny unik. Remont prawie skończony. Alleluja! Wchodzę podziwiać dzieło, a tam...  jezioro łabędzie . Za spłuczką cieknie... Ale czym jest problem przeciekającego kibla wobec prawdziwego dramatu, jaki się rozgrywa w temacie niedogotowanej marchewki? No

Gdyby w mediach zrobił się szum...

...na temat niezidentyfikowanego obiektu, który w dniu dzisiejszym przetoczył się po ulicach Trójmiasta i blaskiem o niespotykanej mocy oślepił setki obywateli... uprzejmie proszę nie brać pod uwagę wizyty istot pozaziemskich. I nie panikować. To tylko ja. Umyłam dziś samochód.