Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2020

Takie tam kobiece sprawy...

  Kupiłam sobie wkrętarkę i ucieszyłam się jak gwizdek. Są kobiety, które uszczęśliwiają się kosmetykami albo ciuchami - mi do szczęścia brakowało właśnie wkrętarki.   Zatem skręciłam meble łazienkowe. Wcześniej udało mi się odgonić natrętów płci męskiej, których łapki świerzbiły, bowiem KOCHAM SKRĘCAĆ MEBLE .    To prawie jak układanie puzzli. Niestety, nie była to Ikea, więc poziom trudności za wysoki nie był. Ale i tak jestem z siebie dumna, jak stado pawi. ;)

Czy na sali jest zespół reanimacyjny?...

Dziś przeżyłam dwa stany przedzawałowe - pierwszy spowodowany był przeciekiem rury w ścianie łazienki, na której JUŻ ZOSTAŁY POŁOŻONE KAFELKI ŁAZIENKOWE, drugi zaś nieszczelnością instalacji gazowej. Do zawału nie doszło, bowiem po przekuciu się przez 26-centymetrową ścianę od strony garażu okazało się, że plastikowy dynks przy rurze nie został porządnie dokręcony, a instalacja gazowa odzyskała szczelność po dokręceniu zaworu w kuchni i wstawieniu zaślepki. Zatem będę żyć. Jeszcze.

Czy na sali jest dietetyk?

Obraz
To jest kapsułka suplementu na wspomaganie pracy nerek RenalVet, który podaję raz dziennie Larze i Rudolfowi. Kapsułkę można wprawdzie podać w całości wraz z osłonką, ale nie jest to przyjemne. Poza tym sierściuchy uwielbiają smak preparatu - same mi codziennie przypominają, że czas na kapsuły. Więc odkręcam ten mały pipsztak, zawartość wyciskam dopyszcznie, a osłonki wyrzucam. Dziś po podaniu na chwilę odłożyłam puste osłonki na stół, gdy wtem... okazało się, że Florian jest abso-miauwa-lutnym fanem osłonek, wielbi osłonki i za osłonki odda swe kocie życie. Zeżarł obie w trzy nanosekundy i chce jeszcze. Pipsztaki też zeżarł. Mam w domu chodzącą śmieciarkę. Nic się nie zmarnuje. Jakie jest dawkowanie osłonek na sześć kilo kota z kością dziennie?...       

Opowieść z dreszczykiem

  Majka zaczepiła Floriana. Florian chciał oddać, zamachnął się i... trafił w pysk Iwę, gdyż Maja zdążyła w tym momencie czmychnąć. Iwa wpieniła się niemiłosiernie i wachlarzem syków oraz warczeń dobitnie dała Florowi do zrozumienia, co o nim myśli. Podsumowując swój wywód, trzepnęła go z liścia. Flora zarzuciło na Larę. Lara odwróciła się i omyłkowo, zamiast winowajcy, walnęła Rudolfa, który przyszedł tylko sprawdzić, co się dzieje. Rudolf warknął wściekle, aż najodważniejszy w tym towarzystwie kocur - Kuzco - zwiał do wersalki.    Całe stado wpienione, kłaki bitewne jeszcze nie opadły, a Maja - wyluzowana jak po beczce pavulonu - beztrosko przystąpiła do mycia swojego zaplecza. Założę się, że w myślach pogwizdywała wesoło.   Gdzie była Ósemka? Siedziała na drapaku i obserwowała mordochlasty ze szczerym politowaniem i pogardą. Gdyby akurat miała i lubiła, pewnie wcinałaby popcorn.   Przeprowadzajmy się już, do miauwy, bo mi się stado zdziesiątkuje...