Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2023

Mojemu czarnemu mco dziś pyknęły 14 urodziny

Bez niego nie zasnę. Gdy kładę się spać, a Kuzco nie ma, zawsze go wołam, bo minuty płyną nieubłagalnie, a budzik jest bezlitosny. Gdy przyjdzie, przytuli się i odpali traktora, zasypiam jak dziecko. Kocham Cię, Kuzco.

KRÓWA!...

Obiecywałam sobie, że tydzień rozpocznę w radosnym nastroju, na pohybel rzeczywistości. Nawet nieźle mi szło. Wyjątkowo się wyspałam, dotarłam do pracy bez przygód, w robocie nikt mnie nie zapienił, zasadniczo miód malina. Schody zaczęły się popołudniu, w drodze powrotnej do domu. Dystans 6 kilometrów pokonałam w zawrotnym czasie PÓŁTOREJ GODZINY, gdyż dwie ciężarówki postanowiły się wykopyrtnąć do rowu, całkowicie blokując ruch na Przodkowska Street. Setki ludzi zostało uziemionych na trasie przez dwóch dekli, którym wydawało się, że potrafią prowadzić pojazd mechaniczny. Otóż drodzy panowie kierowcy, uświadomcie sobie, że z oblodzoną nawierzchnią nie mają szans nawet najwyższej klasy zimowe opony. Na oblodzonym asfalcie nie osiągniesz przyczepności - kretynie jeden z drugim, choćbyś nie wiem, jak wielki i ciężki samochód prowadził - nie zdejmując nogi z gazu. Z oblodzoną jezdnią wygrywa jedynie rozważna jazda z prędkością dostosowaną do warunków i większe skupienie na pedale hamowan

Żegnajcie jajca...

Filip dziś zaczepił Iwę z zamiarem jednoznacznym. A Iwę się w tym domu SZANUJE. Iwa jest seniorką mco i zawsze dziewicą (jak niejaki szeregowy). Iwy się nie tyka. A młody zaryzykował. Oczywiście dostał z liścia, aż miło. Źle bęcwała wychowałam... Brak mu ogłady i podejścia do kobiet z klasą. Zamiast zaoferować bukiet kwiatów (z kocimiętą), zaprosić na kawę ( z mlekiem bez laktozy), ten od razu z grubej rury: SRU! Tak się, moim drodzy, z kobietami na poziomie nie postępuje. NADEJSZŁA wiekopomna chwila... Donżuanowi zostało parę dni na pożegnanie się z nabiałem.

Gulasz

Człowiek raz nie domknie łazienki na górze... RAZ! I jest rozpierducha. Niuniek doniczkowy leży. Doniczka pęknięta. Ziemia rozniesiona na kilka metrów kwadratowych. (Niuniek raczej przeżyje. Oby.) Dodatkowo kotuchy doszły do wniosku, że trzeba w łazience zmienić dizajn - wanna, umywalka, sedes i bidet w kociołapnych szlaczkach. Zabiję. Oskóruję. Ugotuję Doprawię solą, pieprzem, papryką słodką i ziołami prowansalskimi. Wystawię na sprzedaż słoiki z etykietą : "Gulasz cioci Tuni".

O misiach

  Jestem kierowcą od lat niepamiętnych i często obserwuję na drodze ciekawe zjawisko pt.: "Duży miś za małym kółkiem". I do tej pory nikt mi owego zjawiska nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć. Otóż stoimy na czerwonym świetle, wspomniany miś i ja - ja na prawym pasie, miś obok. Muszę dodać, że misie siedzą zazwyczaj w dobrej, szybkiej furze, co wystarczająco widać już na pierwszy rzut oka, ale nie - miś musi dodatkowo zademonstrować, ile fabryka dała... Więc stoimy sobie na tym świetle. Ja spokojnie zaciągam ręczny, bo nie chce mi się nogi męczyć, za to miś... Miś wychodzi z siebie, ciśnie uparcie pedał gazu, biedny silnik błaga o litość, a smród palonych opon dociera do mnie mimo zamkniętych okien. Miś - w jego mniemaniu - DYSRETNIE zerka w moją stronę, czy aby na pewno widzę i czy słyszę te jego konie pod maską, pręży karczek i ogólnie zachowuje się jak goryl w rui. (Powinien jeszcze cofnąć fotel i zacząć się grzmocić pięściami w klatkę piersiową, jak owe urocze człekokszt