Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2023

Na urlopie...

Ponieważ się urlopuję, jest to czas, żeby się przynajmniej wyspać. Ale gdzie tam... Piąta rano, koty: - Zoba, jaki fajowy szeleszczący paragonik. JEDZIEM Z NIM! - O, piłeczka z dzwoneczkiem. Dalej, TURLAMY! - Jaka zarąbiście pykająca folijka! GRYZIEM NA MAKSA! - Pamiętacie, brachole, ile mamy do dyspozycji metrów na strychu? Urządzamy wyścigi - KTO NIE TUPIE, TEN CIENIAS! Siódma rano, psy: - Heloooooł! Jeeest tam ktooo? Siiiikuuu! - Oł jeee! Tam sąsiad wyprowadził na spacer swoich przystojniakóóów! - Weeeź, nie śpiiij! Musimy po raz pierdyliarty sprawdzić furtkę, czy Reks sąsiadów jej znowu nie ochrzcił! No weeeź! Dzięki opatrzności, że już jest ciepło na dworze. Psom zostawiam otwarte drzwi na taras i przynajmniej tych mam z bani. I śpię dalej. Owszem, obie sucze zaliżą potencjalnego włamywacza na śmierć, Baki pokaże co i gdzie, ale za to Kajtek... Kajtek, proszę Państwa, PRZEGRYZIE TĘTNICĘ SZYJNĄ. Tyle, że potencjalny włamywacz musi się najpierw położyć potulnie na wznak, żeby psu-mo

W temacie kabelków...

Elektrykę, elektrotechnikę i elektronikę wykładał nam pan z tytułem doktora, równocześnie prostak i straszny szowinista. Nie znosiłam typa. Uczyłam się tych przedmiotów pilnie z dwóch powodów - lubiłam je, a równocześnie marzyłam, żeby zagrać mu na nosie. Z bólem serca i ego musiał mi wystawić 5. Na pożegnanie pogratulowałam mu faktu, że jest jedynym chamem z doktoratem, jakiego miałam zaszczyt na swojej drodze spotkać. Kiedyś zaryzykowałam i powierzyłam misję chłopu. Wówczas poszła faza i wywaliło korki w całym pionie 4-piętrowego bloku. Nigdy więcej. Elektroniką i elektryką w moim domu zajmuję się WYŁĄCZNIE JA. Aktualnie mam w związku z powyższym męskiego focha na chacie. Życie.

Auto-moto...

  Prawo jazdy mam od jakichś stu lat. Nigdy w życiu nie miałam żadnej stłuczki. No dobra, były dwie obciery na parkingu i wyrżnięcie w bandę na wiadukcie, ale primo: to nie zalicza się do puli "stłuczek", secundo: byłam wówczas świeżakiem za kierownicą. (... a dziś jestem już dziadkiem i cóż mogę podarować swojemu wnuczkowi, jak nie Werters Oryginal... ) WRÓĆ! (Poniosło mnie z nerwów.) Otóż dziś dwóch chłopa wyciągało mnie z ROWU. Na szczęście wtarabaniłam się tam tylko lekko dupą (samochodu, nie swoją), ale zaparkowałabym tam na całego, gdyby nie krzyk pasażera: "Co ty, kurwa, robisz!" i w efekcie błyskawicznej reakcji mojej w postaci natychmiastowego zaciągnięcia ręcznego. Dzięki temu wystarczyło siły w postaci wspomnianych dwóch chłopa i obyło się bez ciężkiego sprzętu. Mam teraz potężnego doła i jeszcze stres mną telepie, za to mój ojciec rodzony najdroższy ma ciągły chichot. (Na jego miejscu bym się tak nie cieszyła - ma córkę kretynkę, a to moim skromnym zdani