Czwartkowo...

 Internet jest tak pełen świrów maści wszelakiej, że czasem aż strach się logować. Choć czasami, gdy mam nastrój, lubię sobie z nimi podyskutować. Lecz gdy rozmowa osiąga kosmiczne granice absurdu, odpuszczam.

Dziś zaczepiła mnie jedna pani, która miała w profilu imię Angelika (sic!), przedstawiła się jako Helena i zaproponowała, że mnie odwiedzi i przeprowadzi egzorcyzmy. Grzecznie odmówiłam, szczerze przyznając, że niejeden już bezskutecznie próbował, a poza tym aktualnie mam lekki bajzel i nie przewiduję gości z daleka.

Ja takich świrów przyciągam jak magnes, serio serio. Nie wiem, jak to się dzieje, ale się dzieje. Jest takie powiedzenie, że ciągnie swój do swego, w związku z tym trochę się martwię i rozważam przeanalizowanie swojego życia. :/

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Muszę się wygadać, cholera jasna... (będę przeklinać)

Albowiem zeszłam srogo...

Sąsiedzi mnie ogarniają