Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2021

Jestem psiarą i kociarą, ale koty...

 ...to cud natury. Z wielkim zadziwieniem i fascynacją obserwuję, jak tworzy się hierarchia w stadzie. Ogromny szacunek wzbudza u mnie fakt, że zwierzęta są w stanie się tak doskonale zorganizować, nawet w obliczu kryzysu i śmierci przewodnika stada. Rudolf był bowiem alfą i nawet największy zakapior - Florian - okazywał mu szacunek i wylizywał łapy i uszy. Serio serio. Wiem, że Lara posypała się zdrowotnie po jego śmierci. Była jedną z kotek najniżej w hierarchii... Zawsze wpatrzona w niego jak w obraz... Kto teraz rządzi? Niby powinien przejąć koronę Kuzco, jako najstarszy i największy kocur... Ale Kuzco to jest maminsynek i ogromniaste kochane lelum polelum. To nie mogło się udać. Po cichu liczyłam też na Iwę, jako seniorkę rodu, bo kiedyś tę funkcję przez chwilę piastowała, gdy Rudolf przechodził przez fazę "lenia". Ale uznała, że podatku i zusu nie odprowadzam i na wuja jej to stanowisko... Rządzi Flor - głuchy albinos z króciutkim ogonkiem. Tak właśnie. Rządzi pełną par

W nocy z 29 na 30 lipca umarła Lara...

Właściwie odeszła w moje imieniny. Taki prezent od losu dostałam... Zdiagnozowano u niej guz, który uciskał dwunastnicę i nerwy miednicy. W trakcie badania usg Larcia była pogodną, głośno mruczącą dziewczyną, jak zawsze. Wyznaczono termin zabiegu. Zaledwie dwa dni po badaniu skurwiel zaczął bardzo szybko rosnąć i praktycznie zatkał jelito. Termin zabiegu przyspieszono na cito. Lara cały dzień przed była stabilizowana w lecznicy onkologicznej. Na noc zabrałam ją do domu z zapasem narkotyków, które miały uśmierzyć ból. 30 lipca w samo południe moja mała dziewczynka miała mieć operację ratującą życie. Nie dała rady. Umarła przy mnie. W domu. Cichutko. Minął prawie miesiąc, a ja nadal nie jestem w stanie wyciągnąć z samochodu transportera, w którym wiozłam jej ciałko do krematorium. Lara wróciła do domu. W ślad za Rudolfem. Są teraz obok siebie - na tym świecie i na tamtym. Myślałam, że jako tako się pozbierałam... Jednak łzy kapią mi na klawiaturę. Tak bardzo mi brakuje tego uroczego trak