Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2020

Przypętało się do mnie choróbsko

Nic poważnego, ofkors. Po prostu w ostatnią sobotę postanowiłam umyć okna. Płyn nieco przymarzał, co mnie oburzyło - w końcu były dwa stopnie na plusie. Mój organizm uznał natomiast, że nie były to tropiki. W poniedziałek oczywiście bohatersko stawiłam się w robocie na siódmą, z zapasem chusteczek i aspiryny. Moja szefowa jednak, zobaczywszy mnie, złapała się za głowę i kazała natychmiast wypierniczać do lekarza. Siedzę zatem na L4 i co chwila odbieram telefony z pracy: A jak mam zrobić to?... A jak mam zrobić siamto?... A gdzie znajdę pierdylianto?... I tak o. Co z tego, że gdy wrócę do roboty, to budynek będzie nadal stał, nie zawaliwszy się na skutek mojej nieoczekiwanej absencji?... (Ostatnie moje zwolnienie lekarskie kojarzę jakoś tak w roku 2017...) Z drugiej strony ten nieoczekiwany oddech wolności przed świętami zrobił mi mega dobrze. Zwolniłam. Złapałam oddech. Wyszłam dziś na ostatni wieczorny spacer z psami i wiecie co?... Obejrzałam się, spojrzałam na mój dom i pomyślałam s

Zaczyna być (odpukać) prawie sielankowo

Baki już spokojniej reaguje na moje wyjścia. Nie obywa się bez wpadek, ale idzie ku dobremu. Do psiej głowy chyba zaczyna docierać, że zawsze wracam. Marysia jest nieco autystyczna, wycofana i ma swój świat. Ale już się prawie nie kuli, gdy ktoś próbuje ją pogłaskać. Rudolf jest szefem i oczekuje od psów podporządkowania się jego królewskiej osobie. I tak jest. ;) Lara uwielbia psio-kocie styki noskami. :) Iwa, która odważyła się niedawno jako trzecia, w momencie, gdy któryś z psów do niej podchodzi, zadowolona wypręża grzbiet. :) Maja chciałaby bardzo dołączyć do ekipy, ale obwąchiwana przez Bakiego, będąc na moich rękach, jeszcze zachowawczo paca łapką po psim nosie. ;) Mamy czas. Dobrze mi w moim domu. :)