Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2020

Szczyl ma ruję

W związku z tym od rana mam w domu operę na żywo. A ta kocia Maria Callas z natury jest wystarczająco gadatliwa - paszcza jej się nie zamyka i dyskutuje przy każdej możliwej okazji, na każdy możliwy temat. Teraz jednak weszła na wysokie c. Łeb mam już w kawałkach i prowadzę ze sobą zajadłą wewnętrzną walkę, aby się opanować i nie zabić albo siebie, albo jej. Podałam jej wczoraj zastrzyk na wyciszenie, ale to musi trochę potrwać. To nie takie hop siup, proszę Państwa. Od razu zaznaczam, że nie jestem zwolenniczką faszerowania kota hormonami. I absolutnie odradzam stosowanie ich na dłuższą metę. Tyle że chwilowo nie miałam wyboru, bo przez tę cholerną pandemię mój gabinet czasowo zawiesił wszelkie zabiegi nie mające na celu ratowania życia . Mogłabym to zrobić w domu - stół mam, narzędzia mam, do kompletu brakuje mi tylko dwóch drobiazgów... Mianowicie dragów i chirurga. Niby drobny szczegół, ale jakby ważny, so... Póki co mam puzzle, paczkę krakersów i wódkę. Żywcem się nie d

Z dedykacją dla adminów grupy "Jaśniejsza strona prosektorium"

(Mój ostatni post na grupie, przed jej opuszczeniem, wymagający weryfikacji przed upublicznieniem. :) ) Drodzy Admini grupy. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że ten post nie ujrzy światła dziennego, ale wiem, że to przeczytacie, a na tym tylko mi zależy. Będąc przez jakiś czas członkiem tej grupy, żywiłam ogromny szacunek dla Waszej pracy i dla Was. Równocześnie uważałam, że jesteście ludźmi na wysokim poziomie, zarówno intelektualnym, jak i społecznym. Postanowiłam - jako laik - zadać pytanie dotyczące tematyki grupy. Owszem, znaleźli się ludzie, którzy udzielili cennych merytorycznych informacji. Ale ze swoich nor wyszło też bezbrzeżne chamstwo, które za wszelką cenę postanowiło zaistnieć: "nie wiem, ale się wypowiem", o zgrozo, przy aprobacie podziwianych przeze mnie do tej pory adminów. Ktoś w tym wątku zadał mi pytanie: jakim cudem odpowiedziałam chamowi tak kulturalnie i elegancko. Otóż ów obrażający mnie prostak siedzi za swoim komputerkiem z całym tł

Będzie lokowanie produktu...

... czyli Kaszuba. Zasadniczo moja matka jest Kaszubką, ale jej jakoś nie zwykłam lokować. Na pewno nie przez pochodzenie. Jest zajebista ogólnie i równie ogólnie bywa też wkurwiająca, ale każdy to już wie. Cudownie mnie wychowała - po kaszubsku właśnie. Nauczyła mnie uczciwości, prawdomówności, a - przede wszystkim - punktualności (ta ostatnia cecha stanowi bardzo deficytowy towar w naszym kraju, niestety). Ale do brzegu... Moja budowa ostro posuwa się do przodu. Gdy wykonano już wszystkie wewnętrzne instalacje, przyszedł czas na wylanie posadzek. Umówiłam się z panem majstrem posadzkarzem na 6.45 (tak, słownie: szósta czterdzieści pięć). Oznaczało to, że muszę wstać o jakiejś piątej rano, żeby uruchomić autopilota, wypić kawę i się ogarnąć. (Piąta rano do tej pory nie istniała na moim zegarku, kumacie.) Nauczona przez matkę nienagannej punktualności, stawiłam się na miejscu jakieś piętnaście minut przed czasem. Wiecie, niewyspana, z lekka wnerwiona, nastawiona na to,