Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2022

Czy kocham zwierzęta, które adoptuję...

Pytanie odwieczne, bez jednoznacznych odpowiedzi. Często czytam: zakochałem się od pierwszego wejrzenia, to było TO, ten zwierzak i żaden inny. Ze swojego doświadczenia powiem: bzdura.  Ale to moje doświadczenie.  Może inni odczuwają inaczej.  Ja kieruję się impulsem - zwierzę potrzebuje pomocy, a ja mam akurat warunki, żeby tę pomoc zaoferować. Zaadoptowałam dwa starsze psy. Po czasie pokochałam do szaleństwa. Ale nie nastąpiło to od razu. Wiadomo, że inaczej miała się sytuacja z rudym kocim rodzeństwem. Po śmierci mojego ukochanego rudego mco po prostu wiedziałam, że rude musi w moim domu znowu nastać. Bo rude jest wyjątkowe. Bo rude to stan umysłu, inteligencja i to coś, czego inne koty po prostu nie posiadają. Wiadomo, żer też inaczej miała się sytuacja r czarmo-białym rodzeństwem. Jeden z braci przypominał mi ukochaną pingwinkę, która odeszła. A że byli nierozłączni -nie było innej opcji. Powyższe adopcje poskutkowały wielką miłością , która jednak narodziła się z czasem. Uszatki

Opcja adopcji

Kiedyś pewna osoba zarzuciła mi, że faworyzuję koty, a psy mam w poważaniu... Wyprosiłam tę osobę z tego miejsca. Mam nadzieję, że uszanowała i jej stopa tu już później nie postanie. (Byłby to dowód na totalny brak honoru i szacunku do samej siebie.) Baki i Kajtek mają się git.  Marysia odeszła... Rozważam adopcję dwóch suczek z Ukrainy...  Wielkość: przed kolano. Stosunek do kotów: obojętny. Nikt nie chce przyjąć sióstr w dwupaku, a ja mam jakby warunki... Ktoś doradzi?...