Bareja się chowa...

Ubolewam nad faktem, że nie mogę się podzielić tym, co się ostatnio w mojej zacnej robocie wyprawia. Naprawdę jęzor mnie strasznie świerzbi, ale ryzykowałabym dyscyplinarką, zatem, miauwa, trudno.

Zatem napiszę jeno tyle: zaprawdę zaprawdę powiadam Wam, nie muszę oglądać żadnych kabaretów w tiwi czy na jutiubie - wystarczy, że przyjdę do pracy.
I voila.
Dziki chichot i dobry humor do wieczora zapewniony. :)

Komentarze

  1. Fajnie masz. Nie dość że boki zrywać to i za to płacą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za plecami wkurwik...
      Taki śmiech przez łzy ;)

      Usuń
    2. Nie znam Bareji to sie sensownie nie wypowiem ale u nas tez jest komicznie (im wieksza firma tym bardziej tragikomicznie). Najpierw unosi sie biust w serdecznym rechocie a potem opada do kolan (to mam od Ciebie :), potem wpada ci na biurko lub do komputera wiecej beztsensownej biurokracji i twoj smiech przypomina radosne poczynania z Lotu nad kukulczym gniazdem....
      Chyba, ze ktorys z bossow zaciazyl sekretarke i wszyscy widziel jak go malzonka oblozyla go w recepcji torebeczka od LV :o)

      Usuń
  2. Myślę że naszych posłów i senatorów jeszcze długo nikt nie przebije :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyluzuj. Praktycznie w ksżdej firmie jest szopka, mniejsza lub większa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Muszę się wygadać, cholera jasna... (będę przeklinać)

Albowiem zeszłam srogo...

Wkurw-post