Spotkałam dziś na swojej drodze jeża

Na drodze osiedlowej.
Mało uczęszczanej, ale jednak.

Jegomość udał się na spacer.
Ujęłam go na środku ulicy.

Pierwszy raz miałam w rękach jeża.
Faktycznie kolce kłują. Bardzo.
Ale gdy wsunęłam jegomościowi dłoń pod brzuszek, wcale nie zwinął się w kulkę. Chyba wyczuł, że chcę mu pomóc. To dobrze, bo miałabym nie lada kłujący problem. Brzuszek był cieplutki i jedwabisty w dotyku. ;)

Dał się przenieść na ogrodzony trawnik. I potuptał w sobie tylko wiadomym kierunku.

Kolejne życie na plus na moim koncie. :)

Komentarze

  1. Na moim osiedlu też są jeże, lisy, była też już nutria i malutki dzik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie wyczailam, jak sie tu zalogowac ale mimo wszystko skrobie.
    Spotkalam kiedys (wieczorkiem) na chodniku chodzacy pojemnik od jogurtu. To byl jez, ktory z lakomstwa za bardzo sie w ten pojemnik wglebil. Musialam go zabrac do domu, bo ten glupawy pojemnik nie dal sie rozerwac (nawet za pomoca kluczy) i w nagrode zostalam zwyczajnie obsra...a

    OdpowiedzUsuń
  3. Miał szczęście , że go znalazłaś.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Muszę się wygadać, cholera jasna... (będę przeklinać)

Leon

Sezon wakacyjny :)