Sąsiedzi mnie ogarniają
Serio.
Po śmierci Bakiego Kora i Kira odczuły impuls, żeby wyjść na zewnątrz szukać przyjaciela.
Do tej pory bały się smyczy.
Założyłam dziewczynom szelki i wyszłyśmy na pierwszy 5-minutowy spacer.
Mamy przełom!
Od tej pory codziennie wychodzimy na spacery. Sąsiadka bierze swojego Aresa i mojego Kajtka, a ja dziewczyny, i codziennie przemierzamy kilkukilometrowe wędrówki.
Psy szczęśliwe. :)
A wieczorem zachodzę do innych sąsiadów, żeby podać Teodorowi zastrzyk. Teo jest dzielnym kotem, u którego wykryto raka kości, na szczęście bez przerzutów na organy wewnętrzne. Teoś od kilku tygodni świetnie sobie radzi na trzech łapach (po amputacji czwartej), a ja podaję leki podskórnie.
Niniejszym sezon na zazdroszczenie mi fantastycznych sąsiadów uważam za otwarty.
(Czy przestałam wyć z tęsknoty za Bakim? Nie.)
Nie zazdraszczam poniewaz sama mam fan tas tycz nych. Chociaz nie wszyscy sa kociarzami...
OdpowiedzUsuń