Albowiem zeszłam srogo...

 Weszłam ci ja dziś wieczorkiem na pewną kocią grupę (czort mnie jakiś podkusił) i przeczytałam MĄDROŚĆ ROKU (a mamy dopiero marzec):

"Koci FIP jest efektem mutacji KORONAWIRUSA. Więc nie jest zaraźliwy. To nie wirus, to tylko mutacja."
Jprdl...
Po cholerę ja tyle czasu zmitrężyłam kończąc weterynarię i uczyłam się diagnostyki chorób naszych braci mniejszych? Wszak w sieci jest tylu echspertów, którzy w krótkich słowach mi wyjaśnią, że zmutowany wirus to już nie jest wirus, więc nie zakaża już, spoko, a koronawirus i herpeswirus, to jeden pies i na wuj drążyć temat.
Zabrnęłam już oto na koniec internetów, załamałam się sromotnie i uznałam, że czas na reset. :(

Komentarze

  1. tak jest! a katar to wszak nie choroba to tylko niezyt jest;))) Zycze udanego resetu na lonie wraz z kociarstwem i psiarstwem Twem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Muszę się wygadać, cholera jasna... (będę przeklinać)

Leon

Sezon wakacyjny :)