Nie piszę, albowiem padam na ryj

Mieszkam w domu od soboty. Szczęście niepojęte, ale i kupa roboty. Bo od niedzieli ujeżdżam mopa i w domu, i w poprzednim lokum.

Właściwie od tygodnia mam dzień świstaka - rano lezę na czworaka do łazienki, potem wczołgiwuję się do samochodu i grzeję do roboty, po robocie jadę do poprzedniego mieszkania ogarniać, następnie wracam do domu i tu ogarniam, dopóki nie padnę na mordę,  w końcu idę spać. Rano lezę na czworaka... itd.

Dziś finiszowałam nareszcie, odmalowując  w mieszkaniu ścianę w kuchni i przedpokój. Jutro oddaję klucze i będę się już mogła całkowicie poświęcić własnemu obejściu. A jest co robić.

Zasadniczo - jestem zrąbana jak koń po westernie, ale mega szczęśliwa, że w końcu...

Komentarze

  1. Ale światełko w tunelu coraz wyraźniejsze, c'nie? Potem już tylko "swoje" obrabiać...

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak dojazdy? Da się żyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bałam się, że będzie gorzej. Przez wiochy super - o ile zna się skróty. ;)
      W mieście tracę najwięcej czasu. Zasadniczo - w 30-40 minut jestem w centrum Gdańska.

      Usuń
    2. Juz pisalam, ze sie z Toba ciesze ale i podziwiam nerwy i cierpliwosc. Teraz juz mozesz zwolnic. Najwazniejsze WC, prysznic i palnik do gotowania (sorry, nie uznaje mikroweli) no i lodowka - chociaz zima idzie to i mozna trzymac na zewnatrz. Bardzo dobrze pamietam czasy malych lodowek i jak sie swiateczne potrawy trzymalo na parapecie za oknem ;o))))
      Moje pierwsze swieta w "nowym" (150letnim domu winiarza) spedzilismy w spiworach na swiezo polozonym parkiecie zagryzajac odgrzanym na kominku bigosem....
      Serdecznosci
      Marzena

      Usuń
    3. WC - jest.
      Kabina prysznicowa - jest.
      Kuchenka gazowa - jest.
      Lodówka - jest.
      Pralka - jest.
      Łóżko - jest.
      7 kotów - jest.
      Piec - jest.
      2 psy - są lada chwila.
      Drzwi bezpieczeństwa na schodach - są.
      Jestem przygotowana. :)

      Usuń
  3. Zwolnij trochę, delektuj się pracą w domku ;) nie wszystko musi być na już gotowe.
    Najważniejsze, że już na swoim i trzeba szanować zdrowie, żeby do końca prac doczekać w dobrej formie. Cierpliwie poczekam na foty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję przeprowadzki. Jaka to radość być wreszcie u siebie, mimo zmęczenia czujesz się na pewno wspaniale. Duuużo szczęścia w nowym domu !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Muszę się wygadać, cholera jasna... (będę przeklinać)

Leon

Sezon wakacyjny :)