Opowieść z dreszczykiem
Majka zaczepiła Floriana. Florian chciał oddać, zamachnął się i... trafił w pysk Iwę, gdyż Maja zdążyła w tym momencie czmychnąć. Iwa wpieniła się niemiłosiernie i wachlarzem syków oraz warczeń dobitnie dała Florowi do zrozumienia, co o nim myśli. Podsumowując swój wywód, trzepnęła go z liścia. Flora zarzuciło na Larę. Lara odwróciła się i omyłkowo, zamiast winowajcy, walnęła Rudolfa, który przyszedł tylko sprawdzić, co się dzieje. Rudolf warknął wściekle, aż najodważniejszy w tym towarzystwie kocur - Kuzco - zwiał do wersalki.
Całe stado wpienione, kłaki bitewne jeszcze nie opadły, a Maja - wyluzowana jak po beczce pavulonu - beztrosko przystąpiła do mycia swojego zaplecza. Założę się, że w myślach pogwizdywała wesoło.
Gdzie była Ósemka? Siedziała na drapaku i obserwowała mordochlasty ze szczerym politowaniem i pogardą. Gdyby akurat miała i lubiła, pewnie wcinałaby popcorn.
Przeprowadzajmy się już, do miauwy, bo mi się stado zdziesiątkuje...
Trochę się stadko rozruszało:)
OdpowiedzUsuńWojenka twa czy zapadają w sen zimowy? ....
OdpowiedzUsuńAle one przecież tak nie robią codziennie, od czasu do czasu trzeba troche porozrabiać.
OdpowiedzUsuńAtuna: Zdarza się cyklicznie. :)
OdpowiedzUsuńWarmia: Jak wyżej. ;)
Alicja: Dlatego nie wpadam w histerię. ;)