Nadal pracujemy zmianowo
I dziś zaczął się tydzień, w którym mogę się wyspać po wsze czasy - mam na popołudnie.
Na messengerze odezwała się koleżanka z pierwszej zmiany:
- Marta, porażka. Informatycy w piątek naknocili nam w systemie. Nic nie działa. W dodatku zostawili włączoną klimę na max na cały weekend. Siedzimy w swetrach.
- Moja droga, zawsze patrz na te jaśniejsze strony życia - przynajmniej przy poniedziałku nie weszłaś do piekarnika.
- Nie. Za to weszłam do KOSTNICY!
Niniejszym zrobiła mi dzień. :D
Informatykowa porazka. Ciagle cos niby unowoczesniaja i ulatwiaja a tak naprawde to tylko psuja. I po kazdym update mozesz znowu szukac swoich wlasnych ulatwiajacych ustawien. A najgorsze jest to, ze te typy nie rozumieja, ze maja funkcje uslugowa w firmie, laza jak garbate pawie w grubych okularach I daja do zrozumienia, ze my wszyscy nie kumaci.
OdpowiedzUsuńCiesz sie na kostnice – zawsze mozna cos na siebie ubrac ;o))
Ja mam biurowa wspolpracownice, dla ktorej klimatyzacja „jest smiertelna“. Mimo tego, ze mozemy ustawic temperature, sile i kierunek wachlowania (z sufitu) siedze w saunie.
Ale jest tez cos takiego jak czasowy wylacznik – firma zalozyla, jak sie sasiedzi poskarzyli na glosne wentylatory przez cala noc ;o)
Pozdrawiam
Marzena
Jak jest zimniej organizm spala więcej energii, mniej idzie w biodra - może to pocieszy koleżankę?
OdpowiedzUsuń