Nastaje późny wieczór. Czas na spanko. Psy moszczą się ma fotelach, kanapie, legowiskach, łotewer. Koty rozkładają się w różnych miejscach, gdzie im akurat wygodnie - kanapy, fotele, łózka, łotewer. Dom cichnie, światła gasną, żywy inwentarz rozkosznie pochrapuje - warunki idealne do wejścia w fazę REM, co z reguły jednak zajmuje mi trochę czasu. A w godzinach 5-7 rano, gdy NAJLEPIEJ MI SIĘ ŚPI, ma miejsce KOCI-MIAUWA-ARMAGEDON. Totalna rozpierducha. To, zdaniem tych małpiszonów, jest idealny czas na: - naparzanie się po pyskach, - głośne dyskusje o tym, kto jest tu wyżej w hierarchii i dlaczego, - tłumną integrację przy kuwetach, bo AKURAT wszystkim się zachciało jednocześnie (szuuu.... szuuuuuu... szuuuuuuu.... wykopaliska żwirkowe wcale się nie niosą po całym strychu nad moją głową, nic a nic...), - koci pociąg przejeżdżający mi po głowie, żołądku i nerach. Dodatkowe atrakcje to: - "Chooo... Sprawdzimy, czy ten kubek, gdy się go trąci łapą, spadnie" (owszem, spadnie), - ...
Na zawsze czy tylko do końca terapii?
OdpowiedzUsuńP.S. skoro napisałaś "pierwsza wizyta", to pewnie są w planie kolejne -a to w moim rozumieniu jest terapią ...
Jasne. To moge potwierdzic bez psychologa. Pozar, powodz, trzesienie ziemi czy erupcja wulkanu przekazane rodzicielce wzrastaja co najmniej do kwadratu. I nie dosc, ze sama musisz walczyc z silami natury to potem musisz jeszcze walczyc z nadcisnieniem rodzicielki...
OdpowiedzUsuńSorry, jak zwykle zapomnialam sie przedstawic: Marzena. Jestem za stara i za glupia, zeby sie w tym blogu zalogowac.
UsuńPsychologowi trzeba zaufać... ja pamiętam swoją terapię, nie było łatwo ale efekty były tego warte. Zwłaszcza, że miałam bezgraniczne zaufanie do mojej Pani psycholog. Udało mi się ją znaleźć w Psychomedic w Warszawie, najlepsze miejsce jeśli potrzebujecie wsparcia psychologa czy psychiatry.
OdpowiedzUsuń