Pierwsza wizyta u psychologa

Zalecenie: pod żadnym pozorem mam się nie kontaktować z własną matką, choćby pożar, powódź, trzęsienie ziemi, czy erupcja wulkanu.

Kumacie dramat?

Ja kumam...

Komentarze

  1. Na zawsze czy tylko do końca terapii?
    P.S. skoro napisałaś "pierwsza wizyta", to pewnie są w planie kolejne -a to w moim rozumieniu jest terapią ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasne. To moge potwierdzic bez psychologa. Pozar, powodz, trzesienie ziemi czy erupcja wulkanu przekazane rodzicielce wzrastaja co najmniej do kwadratu. I nie dosc, ze sama musisz walczyc z silami natury to potem musisz jeszcze walczyc z nadcisnieniem rodzicielki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, jak zwykle zapomnialam sie przedstawic: Marzena. Jestem za stara i za glupia, zeby sie w tym blogu zalogowac.

      Usuń
  3. Psychologowi trzeba zaufać... ja pamiętam swoją terapię, nie było łatwo ale efekty były tego warte. Zwłaszcza, że miałam bezgraniczne zaufanie do mojej Pani psycholog. Udało mi się ją znaleźć w Psychomedic w Warszawie, najlepsze miejsce jeśli potrzebujecie wsparcia psychologa czy psychiatry.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Muszę się wygadać, cholera jasna... (będę przeklinać)

Albowiem zeszłam srogo...

Wkurw-post