Kilka słów o adopcji zwierząt

 

 Wkruwia mnie niemożebnie, gdy ktoś decyduje się na adopcje zwierzaka, achuje i ochuje, jak to się zakochał od pierwszego wejrzenia, a z chwilą, gdy pojawiają się pierwsze trudności, oddaje czującą istotę jak zwykłą rzecz. Takim typom z całego serca życzę, żeby karma wróciła i ktoś ich w przyszłości potraktował w ten sam sposób
 
Adoptowałam 8-letniego Bakiego, który 5 lat spędził w schronie. Jego pani po prostu któregoś dnia nie wróciła do domu. Umarła. A rodzina tej pani przyprowadziła psa do schroniska, twierdząc, że jest agresywny. Wiele przeszliśmy z Bakim - lęk separacyjny, ataki szału i samookaleczenia. Bał się, że ja też kiedyś nie wrócę...  Czy byłam przerażona? Tak. Czy miałam momenty zwątpienia, rozpaczy i uczucia bezsilności? Oczywiście. Ale przezwyciężyliśmy to wspólnie.

Wraz z Bakim przygarnęłam staruszkę Marysię, która spędziła w schronie 13 lat. Naturalnie miałam obawy, jak sunia odnajdzie się w domu, którego praktycznie nigdy nie miała. Szczęśliwie okazała się psem idealnym, nigdy nie nabrudziła, nigdy niczego nie zniszczyła. Spędziła ze mną swoje ostatnie lata, odeszła na moich rękach.
 
Potem napatoczył się mały Kajtek, którego ktoś wypieprzył z auta na ruchliwej ulicy. Nie planowałam trzeciego psa, ale los zadecydował inaczej. Kajtuś jest psem o wielkim sercu, ale małym rozumku i pęcherzu - w nocy czasem nie wytrzymuje ciśnienia. Uskuteczniam więc taniec z mopem i zapominamy o incydencie. Co mnie nie zabije, to wzmocni.
 
Gdy Marysia odeszła, dom u mnie znalazły Kora i Kira - dwie zżyte ze sobą siostry ze zbombardowanego schronu w Ukrainie, których nikt nie chciał wziąć w dwupaku. Do tej pory są nieco wycofane, boją się głośnych dźwięków i obcych ludzi.

Gdy odszedł Baki, przyjechał do mnie Berg, o którym wspominałam - pies po przejściach, z napadami agresji, nad czym cały czas pracujemy. Często nie jest łatwo, ale kropla drąży skałę.

Czy się zakochałam od pierwszego wejrzenia w którymkolwiek z nich? 
Nie. 
Po prostu serce drgnęło, a one desperacko potrzebowały pomocy. 
Miłość przyszła z czasem - wielka, gotowa na każde poświęcenie i do grobowej dechy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczornie...

Filip i Julian - związek nieidealny

Wyszłam za mąż, zaraz wracam