Zadomawiam się
Koty się mi wyluzowały już praktycznie na maksa.
Są kanapy, fotele, łóżko, ukochany drapak, ciepło w dupska i pełne miski.
Jest dobrze.
Ja zaś popylam z odkurzaczem i mopem średnio dwa razy dziennie - góra-dół, góra-dół, góra-dół...
Zaraz mi dojdzie trzecia kondygnacja, jak mi gościu schody wstawi.
Bjutiful.
Zasadniczo jest fajnie, tylko pół godziny po takim popylaniu, znajduję się w punkcie wyjścia - syf, jaki był, taki jest..
I tak będzie jakieś pół roku.
(Wiem, bo mam za sobą wykańczanie mieszkania w stanie deweloperskim.)
Koty już przeszczęśliwe i zadomowione.
To względne szczęście ukrócę im pojutrze, przywożąc w końcu moje dwa pchlarze - Bakiego i Maryśkę...
No kwileczkę, Baki i Mary też mają swoje prawa i też trzeba im umożliwić przeszczęśliwienie i zadomowienie, ne spa?...
Drzwi bezpieczeństwa na schodach są zainstalowane - na początek kotowate robią wypad na górę, a psowate zostają na dole. Zobaczymy, jak to będzie funkcjonować.
Mam nadzieję, że te drzwi długo potrzebne nie będą...
(Ja pierdziu, ale mam stresa...)
Bedzie sie lapki pchalo poprzez szczebelki;) Pieknie jest!
OdpowiedzUsuńStrasznie fajnie, trzymam kciuki, niech się futrzaki doszczęśliwiają, zasługują na to.
OdpowiedzUsuńDziś już popojutrze, co slychać??
OdpowiedzUsuńNa razie za dużo wrażeń. Ale wszystko ok. ;)
UsuńOpowiem, gdy się ogarniemy.
Przycupnę i poczekam.
UsuńWidziałam pchlarze na garnku. Minki troche niepewne ale za dwa tygodnie będą wyglądać inaczej :-)
UsuńChapeau, chapeau, wielkie dzieki Marta!
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, ze kociambry wykaza szacunek i serdecznosc dla sierot, ktore prawie cale zycie spedzily w schronie. No i ze sierotki sie z godnoscia zadomowia, latwo nie bedzie....
Łatwo nie jest, ale powoli ogarniamy tę kuwetę. :)
Usuń