Co słychać w Domu pod Rudym Aniołem
Z rudych wyrosły piękne i mądre kociska.
(Ale ja zawsze powtarzam, że rude są wyjątkowe i nad wyraz inteligentne.)
Gdy wracam z pracy, Rajmund od razu jedzie na piątym biegu do gabinetu, bo wie, że za chwilę przemycę mu tam w tajemnicy przed resztą stada talerzyk z mokrym żarłem. W owym żarle z kolei przemycany jest antybiotyk. Rysiek i Romek dostają leki prosto do papy, z Rajkiem ten numer nie przejdzie.
(Rude są wyjątkowe i pod tym względem - są mniej odporne i bardziej chorowite. Coś za coś.)
Biało-czarni prawie już doścignęli gabarytowo rudzielce. Wstępnie jesteśmy umówieni na ciachnięcie nabiału, bo ostatnio zastałam obu braci w sytuacji dosyć dwuznacznej. Leon był stroną bierną i dosyć zdziwioną zajściem, a Wiktorowi wytłumaczyłam, że tak właśnie wyginęły mamuty.
Kora i Kira natomiast - moje ukraińskie uszatki - są mega zajebistymi suczami. Uwielbiają się przytulać. I są bardzo mądrymi psami, bardzo. Jestem kupiona i zakochana bez pamięci.
Komentarze
Prześlij komentarz