O kocie, który-jeszcze-żyje

Każdy, kto choć trochę zna moje pogięte koty, wie, że Rudolf zwykł pić z miski łapą. Nie podejdzie i się nie napije, jak każdy normalny sierściuch. Nie. Uwala się koło miski całym swoim jestestwem (bo mógłby się chłopina jeszcze zmęczyć, nie daj buk), jedną łapą ową miskę obejmuje, a drugą macza w wodzie i zaspokaja pragnienie (równocześnie czyniąc wokół siebie jezioro łabędzie).
Potem nierzadko postanawia odwiedzić świątynię dumania, a każdy się domyśla, jakie połączenie dają mokre kocie łapy (jak to u miaukuna dość włochate) ze żwirkiem bentonitowym, tak? Ano katastrofę dają. Błotne ślady kocich łap są wszędzie.

Tym razem jednak Rudikson postanowił rozszerzyć swoją działalność i zaistnieć bardziej spektakularnie. Otóż - domagając się atencji - postawił mokrą łapę na klawiaturze mojego laptopa...
Wydarłam się histerycznie i rzuciłam na ratunek klawiaturze z papierowym ręcznikiem.
Zaś Rudolf, który-jeszcze-żyje, obdarzył mnie jeno spojrzeniem, wyrażającym ni mniej, ni więcej: wariatka, i ze stoickim spokojem oddalił się w sobie tylko wiadomym kierunku.

Niniejszym laptop mi oszalał leciuchno. Liczyłam na drobną niedyspozycję, typu zastosowanie jakiegoś skrótu klawiszowego, których ja znam niewiele, za to moje koty mogą napisać na ten temat podręcznik akademicki. Niestety, szybko pozbyłam się złudzeń - klawiatura jest do wymiany.

Zalogowałam się więc na allegro, wpisałam model laptopa i znalazłam - za pierdyliard peelenów...
Na szczęście czasem zdarza mi się pomyśleć konstruktywnie i w miarę logicznie, zatem powlokłam się na stronę producenta i znalazłam tę samą klawiaturę za jakieś dziesięć procent ceny sprzedawcy z allegro.
Zamówiłam oczywiście, ale nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała pojątrzyć tematu. Napisałam więc do allegrowego lwa biznesu i zadałam mu kilka kluczowych pytań:
  • Czy klawiatura, którą oferuje, jest ze szczerego złota, tudzież ze srebra, lekką powłoczką złota powlekanego?
  • Czy klawiatura, którą oferuje, część numeryczną oraz spację ma gustownie wyklejoną kryształkami Swarowskiego?
  • Czy klawiatura, którą oferuje, parzy kawę, gotuje obiad i zmywa naczynia?
  • Czy klawiatura, którą oferuje, ma opcję przytulania użytkownika w trudnych momentach życiowych?
Do tej pory nie doczekałam się wprawdzie odpowiedzi, ale nie tracę wiary.

Kot, który-jeszcze-żyje, właśnie ponownie udał się do wodopoju.
Nie zdradzę mu morderczych myśli, które teraz kłębią mi się pod czaszką.
Bo zadzwoni po TOZ.
Więc siedzę, zgrzytam kłami i z godnością milczę.
Tak właśnie.

Komentarze

  1. Nie ma to jak wejść w Nowy Rok z przytupem! ;) Wszystkiego dobrego :) /Polkas

    OdpowiedzUsuń
  2. Cokolwiek by nie zrobiły i tak je kochamy, życzę Ci żeby to było jedyne przykre zdarzenie w tym roku. Oprócz doskonałego zdrowia Twojego i podopiecznych życzę radosnych dni, które przyniosą spełnienie marzeń, towarzystwa ciekawych i oddanych ludzi i realizacji zamierzeń :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Z życzeniami dla Ciebie dołączam sie do Atuny i dodatkowo życzę dużo zdrowia dla futrzastych. A swoją drogą co słychać u hauwiastych?

    OdpowiedzUsuń
  4. Spelnienia marzen Tunia i zadnych problemow zdrowotnych u Ciebie i szanownych Kaciambrow!

    Co do tastatury - probowalas suszarkaka do wlosow a potem do gory nogami wypedzlowac? Tak uratowalam po zalaniu kawa....
    Marzena

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak w ogóle to moim zdaniem nie ma kotów niepogiętych - wszystko zależy od punktu widzenia tych co oceniają "pogiętość" ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Muszę się wygadać, cholera jasna... (będę przeklinać)

Albowiem zeszłam srogo...

Wkurw-post