Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

Maja mnie wykończy :(

Za punkt honoru postawiłam sobie utrzymanie tego kociaka przy życiu i wyleczenie. Dodatkowo pokochałam toto srodze i walczę jak lwica. Mała też walczy dzielnie, ale mamy tu do czynienia z infekcją wirusową, z którą kocie dziecko z zerową odpornością nie ma szans... Antybiotyki, którymi faszeruję ją od września, zwalczają jedynie wtórne zakażenia bakteryjne. Czyli niweluję tylko powikłania. Zdecydowałam się na zastosowanie leku. który w naszym kraju nie jest dopuszczony do obrotu. Tłucze wirusy i podnosi odporność. Najtrudniej było znaleźć zaufany kontakt, samo sprowadzenie ampułek to już buła z masłem - wszak mieszkam w mieście portowym. Dziś podałam Majce pierwszy zastrzyk. Trzymajcie kciuki.

Bareja się chowa...

Ubolewam nad faktem, że nie mogę się podzielić tym, co się ostatnio w mojej zacnej robocie wyprawia. Naprawdę jęzor mnie strasznie świerzbi, ale ryzykowałabym dyscyplinarką, zatem, miauwa, trudno. Zatem napiszę jeno tyle: zaprawdę zaprawdę powiadam Wam, nie muszę oglądać żadnych kabaretów w tiwi czy na jutiubie - wystarczy, że przyjdę do pracy. I voila. Dziki chichot i dobry humor do wieczora zapewniony. :)

Ważna akcja, kochani moi...

Nie lubię dzieci. Chyba że z ziołami prowansalskimi. Każdy, kto mnie zna, doskonale o tym wie. Nie znoszę tego małego tałatajstwa i już. Tak mam. Nie walczę z tym. Jednak - nie wiedzieć czemu - ta mała mnie ujęła i utkwiła w serduchu. Nie znam jej. Nie znam jej rodziców. Ale obejrzałam jej zdjęcia - sprzed i w trakcie choroby - i... Odnoszę wrażenie, że ona wyrosłaby na fajnego, wrażliwego, empatycznego człowieka. Nie pytajcie mnie, jak, dlaczego, skąd mi się to wzięło... Nie wiem. Natalia nie wyrośnie. Nie oszukujmy się. Natalia nie ma szans. Natalii zostało bardzo niewiele... Wielka radość z otrzymanych pocztą kartek świątecznych w listopadzie od nas. Dlatego uszczęśliwmy to dziecko. Dla nas to mały koszt, parę minut na poczcie... Dla niej to niesamowita radość. Dacie czadu? Adres Natalii: Natalia Kostrzewa ul. Duża 82 Grabina Radziwiłłowska 96-332 Radziwiłłów Link do historii małej: TU .

U Mai pogorszenie...

Obraz
Po odstawieniu antybiotyku mamy nawrót z przytupem - ropne zapalenie ucha środkowego. : ( U Mai mamy uszkodzenie lewostronne błony bębenkowej i wywaloną trzecią powiekę z nieznacznym cofnięciem gałki ocznej. Zostały włączone silne leki i walczymy dalej. Stan maleństwa powoli się poprawia. (Tfu tfu!) Jeśli ktoś miał ropne zapalenie ucha, ten wie, że to nie boli... To ZAKRÓWIA niemiłosiernie, a ból promieniuje na całą głowę. Koty są bardzo niewdzięcznymi pacjentami, bo oznaki bólu można u nich dostrzec dopiero wtedy, gdy właśnie ostro NAKRÓWIA. Znam koty, jestem technikiem weterynarii i dzięki temu zareagowałam natychmiast i Maja nie cierpiała długo. Jak zwykle zawinił człowiek. Sterylizujcie kocice, kastrujcie kocury, niech koty nie rozmnażają się niekontrolowanie. Ja wiem, że kociaczki są bardzo słodkie. Ale wiele z nich - szczególnie na wsiach - nie znajduje szczęścia we własnym domu, nikt się nimi nie przejmuje (bo przecież kot sam o siebie zadba), giną na ruchliwych drogach...

Smutno...

Dowiedziałam się, że zmarł mój kolega. Mój były chłopak i kumpel. Był naprawdę świetnym facetem i wiadomość ta mnie mocno przybiła. Nie wiem, co się stało. Nie wiem, czy odszedł tragicznie, czy z przyczyn naturalnych... Z przykrością obstawiam to drugie, bo żył intensywnie. Zbyt intensywnie... Bardzo fajnie wspominam nasze ostatnie spotkanie, gdy byłam przejazdem w moim rodzinnym mieście. Długo się nie widzieliśmy - zaprosił mnie do siebie. Uwaliliśmy się na wersalce, wspominaliśmy stare czasy, obgadywaliśmy wspólnych znajomych, piliśmy piwo, a w tle leciał film "Skazany na bluesa". Bardzo miło ten wieczór wspominam, choć szmat czasu minął. A teraz go nie ma. Ot. Po prostu. Odszedł za wcześnie. Ludzie w tym wieku nie powinni umierać, to nie w porządku. Do zobaczenia kiedyś, gdzieś tam, w lepszym świecie, Jureczku. Schładzaj dla mnie piwko - musimy ten wieczór powtórzyć.