Jak to niutax dom przez telefon budowała...

Po chwilowym zastoju:
- Panie Szymonie, jak pan nie ruszy zaraz z kopyta, to będzie źle. Mogę mieć w przyszłym roku problemy lokalowe... 
(mały blef ;) )
... i będzie mnie pan musiał zaadoptować. Z całym dobrodziejstwem inwentarza... A pamiętam, że ma pan alergię na sierść... Zatem proszę to przemyśleć...

Budowa ruszyła znowu jak ta lala. Ma się te zdolności negocjacyjne... ;)

- Panie Szymonie, pan może jechać po materiały, ja się z hurtownią po południu za nie rozliczę.
- Jadę.

- Panie Emilu, koparka raz, proszę.  Damy radę na piątek?...
- Nie damy... Na poniedziałek damy.
- Koparka raz na poniedziałek, panie Emilu.


- Panie Łukaszu, we wtorek pan Szymon chudziak wylewa. Do tego czasu musi pan podnieść rury i wodomierz o metr w górę, tak?
(W domyśle: Musi pan wyprostować to, co pan spieprzył.)
- Ja wiem. Ja specjalnie tak zrobiłem. Tymczasowo żeby było... W poniedziałek będzie zrobione.

- Panie Szymonie, pan Łukasz będzie naprawiał fuszerę w poniedziałek. Fuszera była zamierzona, bo pan Łukasz lubi sobie dokładać roboty. Może takie hobby ma. Nie doszukujmy się tu logiki.
- Nawet nie próbuję...

- Panie Krzysztofie, jakieś szesnaście, siedemnaście wywrotek z piachem potrzebuję. Kiedy damy radę?
- Na urlopie teraz jestem, pani Marto. Poniedziałek?...
- Panie Krzysztofie, ale cztery to ja potrzebuję jeszcze w tym tygodniu... Wymyśli pan coś? Proszę...
- Cztery?... Ok. Damy radę. Środa ósma rano?
- Super.
- Reszta w poniedziałek.
- No i tak pan do mnie mówi.


- Pani Kingo, gazobeton na środę potrzebuję... Rano...
- Ciężko z tym. Niedobory w fabryce. Zobaczę, co da się zrobić...
- Pani Kingo no... 

- Będzie.

...

Wybuduj sobie dom na wsi - mówili...
Będzie fajnie - mówili...

Padam na ryj.

Komentarze

  1. Dobrze, że udaje się przez telefon. Pomyśl, jakbyś miała jeździć od Annasza do Kajfasza i o wszystko prosić osobiście ;)
    Trzymam kciuki z powodzenie inwestycji.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łatwo nie jest. Współpracuję z Kaszubami. To specyficzni ludzie i musiałam się nauczyć ich mentalności. Nie należą do najłatwiejszych w obsłudze, są nieufni dla obcych.
    Za to honorowi, solidni i punktualni.
    Jedynie pan Łukasz, ten od drobnej fuszerki, to gdańszczanin. Z żadnym z pozostałych fachowców praktycznie problemów nie było. O czymś to świadczy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne cechy - na tym można budować :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Muszę się wygadać, cholera jasna... (będę przeklinać)

Albowiem zeszłam srogo...

Wkurw-post