Misia...

 W czwartek, gdy wróciłam z pracy, przybiegł do mnie synek sąsiada:

- Proszę pani, proszę pani! Misia umarła!
Misia, fajniutka suńka, starowinka, spędziła z nami dwa tygodnie w ostatnie wakacje, kiedy sąsiedzi wyjechali. Myślę, że to był dla niej najfajniejszy czas w życiu. Misia u siebie nie miała wstępu do domu - gdy tu zamieszkałam, miała budę i łańcuch. Wierciłam sąsiadom dziurę w brzuchu tak długo, aż sunia otrzymała wolność na posesji. A i tak notorycznie wiała przez dziurę w płocie i lądowała w moim ogrodzie.
U mnie zaznała ciepła psiej poduchy, wypełnionej pierzem, i dowiedziała się, jak to jest przespać się na kanapie. Gdy zaciekawiona unosiła uszy, wyglądała trochę, jak słonik Dumbo. Przemiłe stworzenie.
A teraz odeszła.
- Proszę pani, tata ją pochowa pod budą. Żeby została w swoim domku. Sonia bardzo tęskni...
Młodego utuliłam i pocieszyłam. Poszłam do domu, bardzo zgaszona. Spojrzałam z okna na Misiową pustą budę. Dwa metry od budy leżała sterta folii...
Dziś zerwał się wiatr. Folia odfrunęła. Patrzę i oczom nie wierzę... W tym miejscu leży ciało Misi. Od dwóch dni... Oczy robią mi się mokre, narasta we mnie bezsilna rozpacz i potężny wkrów... Jak można tak postępować z ciałem psa, który był wierny i kochał kilkanaście lat? No jak?...
Rozumiem, ziemia zmarznięta, ciężko kopać... Ale jest tyle innych opcji. Jest krematorium - z jeszcze ciepłym ciałem Rudolfa jechałam tam, zalana łzami... Bo był moim ukochanym sierściuchem, pocieszycielem w trudnych chwilach, najlepszym przyjacielem, członkiem rodziny...
Jeśli ktoś ma wywalone na zwłoki zwierzaka, z którym spędził kilkanaście lat, lepsza jest utylizacja za małe pieniądze, niż pozostawienie ciała na środku ogrodu, przed swoimi oknami, na które patrzą dzieciaki i cierpią. Ja pierd...
Po paru godzinach Misia została ponownie przykryta. Ale ja mam świadomość, że ona tam leży i jest mi cholernie przykro. Wiem, że jej jest już wszystko jedno, nie cierpi, nie marznie... Jednak za każdym razem, gdy spojrzę na tą cholerną folię, chce mi się płakać.
Jestem nadwrażliwa, wiem. Przez tę cechę mam przerypane przez całe życie.
Lubię to!
Komentarz
Udostępnij

Komentarze

  1. Nie masz absolutnie przerypane! To oni maja przerypane nawet o tym nie wiedzac.... Cisnie mi sie epitet nie do druku. Kiedys w lepszym swiecie spotka ich za to sprawiedliwosc. a Ciebie - nagroda. Ja w to wierze!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Muszę się wygadać, cholera jasna... (będę przeklinać)

Leon

Sezon wakacyjny :)