Kilka słów o adopcji zwierząt
Wkruwia mnie niemożebnie, gdy ktoś decyduje się na adopcje zwierzaka, achuje i ochuje, jak to się zakochał od pierwszego wejrzenia, a z chwilą, gdy pojawiają się pierwsze trudności, oddaje czującą istotę jak zwykłą rzecz. Takim typom z całego serca życzę, żeby karma wróciła i ktoś ich w przyszłości potraktował w ten sam sposób Adoptowałam 8-letniego Bakiego, który 5 lat spędził w schronie. Jego pani po prostu któregoś dnia nie wróciła do domu. Umarła. A rodzina tej pani przyprowadziła psa do schroniska, twierdząc, że jest agresywny. Wiele przeszliśmy z Bakim - lęk separacyjny, ataki szału i samookaleczenia. Bał się, że ja też kiedyś nie wrócę... Czy byłam przerażona? Tak. Czy miałam momenty zwątpienia, rozpaczy i uczucia bezsilności? Oczywiście. Ale przezwyciężyliśmy to wspólnie. Wraz z Bakim przygarnęłam staruszkę Marysię, która spędziła w schronie 13 lat. Naturalnie miałam obawy, jak sunia odnajdzie się w domu, którego praktycznie nigdy nie miała. Szczęśliw...