Jak spacyfikować kociaka z ADHD?
Przysięgam, ona ma energii za pięciu. Od tygodni nie przespałam bez zakłóceń ani jednej nocy. Miałam już przecież kociaki, ale toto to jakiś nieposkromiony gejzer energii. Rady pod tytułem: "trzeba ją maksymalnie wybawić za dnia" proszę sobie schować w buty, bo bardziej wybawiona już być nie może. Ma całe zastępy swoich myszek, kotków, piesków, rybek, krecików - z piórkami, bez piórek, grzechoczących, piszczących, dzwoniących - no całe zoo, na które poluje i nosi po całej chałupie. Nie wspomnę o folijkach i sklepowych paragonach, które najfajniej szeleszczą pod łóżkiem, o piątej nad ranem . Ma też Floriana. Wcześniej nawet jej się nie śniło, że po tym łez padole chodzą takie Floriany, które potrafią spuszczać takie fantastyczne wpierdolingi. Im bardziej jej Flor przypierniczy, tym bardziej mała uszczęśliwiona. Po każdym zaliczonym wpierdolingu, mały demon - niczym narkoman z syndromem sztokholmskim w pakiecie - radośnie doprasza się o więcej i więcej, i więcej, i więc...