Musisz mieć dużą działkę, mówili...
Będzie fajnie, mówili... No to mam. Właśnie zabrałam się za pielenie zielska. A że ziemia tu urodzajna, to nie mam chwastów - ja mam istny drzewostan . Nie wierzę, że na zewnątrz są dwadzieścia cztery stopnie niejakiego Celsjusza. Jest co najmniej pięćdziesiąt . Jprdl. Poza tym latam z wywieszonym ozorem i podlewam sadzonki. Na szczęście te też rosną. W tak zwanym międzyczasie skończyli mi stawiać ogrodzenie i mogę w końcu wykopać psy na zewnątrz. Do mojej watahy dołączyła suczka sąsiada, która zaprzyjaźniła się z Kajcisławem i trochę u mnie pomieszkuje. Właściwie to częściej przebywa tu, niż u siebie. Do kotostanu zaś dołączyli dwaj rudzi bracia ksero - Ryszard i Romuald - dla kumpli: Rysiek i Romek. Zostali porzuceni przez jakąś swołocz w środku lasu - mieli osiem tygodni i ważyli po 800 gramów. Przejęłam ich parę dni później, zaopiekowałam i pokochałam miłością absolutną. Aktualnie chłopaki mają dwa miesiące, ważą po 1,7 kilo i powoli integrują się ze starszyzną. Kuzco niańczy ...