Monitoring osiedlowy
W dzielnicy, w której wynajmuję mieszkanie, w bloku obok mieszkała starsza pani. Non stop w oknie. Zawsze czujna. Wszystkowiedząca. Mająca równocześnie elegancki widok na moje okna, które stały się jej głównym targetem, ze względu na bytujące na parapetach koty. Wyślepiała się w moje okna dzień w dzień, co było dla mnie nieco krępujące - kartony, graty, ogólnie nieład na chacie, doskonale widoczny w godzinach wieczornych przy włączonym świetle... Przez zimę miałam spokój. Nastały teraz ciepłe dni i co i rusz, przed zapaleniem światła, zerkałam, czy nie ma znajomej twarzy w oknie. Właśnie się dowiedziałam, że odeszła z tego łez padołu. I nie wiem, czy bardziej mi ulżyło, czy bardziej jest mi przykro, że jej nie widzę w tym oknie. Codziennie wracając do domu, odruchowo zerkam w jej okno, licząc na to, że ją zobaczę. Dziwny jest ten świat... (Nie piszę, bo mam urwanie makówki z budową. Co i rusz inny problem. Ale staram się ogarniać w miarę możliwości.)